Wydawcy i producenci programów komputerowych, którzy są okradani przez niektórych użytkowników, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i osobiście wyszukują i wyłapują internetowych złodziei. W tym celu angażują specjalistów od informatyki śledczej i uruchamiają specjalne boty przeszukujące sieć, doprowadzając tym samym sprawy do samego końca, czyli ukarania pirata. Gdy ,,łowcy” znajdą nielegalnie udostępniane pliki, dzięki specjalnemu oprogramowaniu wychwytują numery IP komputera, z którego je wrzucono do internetu.
Następnie zdobyte numery IP wydawcy przekazują policji z żądaniem
wszczęcia postępowania. Inną ewentualnością jest złożenie do sądu
wniosków o zobowiązanie
providerów do udostępnienia im danych tych użytkowników, którzy złamali
prawo. Dzięki temu mają możliwość bezpośredniego zapukania do drzwi piratów.
Według Jana Bałdygi, należącego do Związku Producentów Audio-Video,
większość spraw kończy się ugodą, a piraci coraz częściej decydują się
na dobrowolne poddanie się karze.
Jak podaje dziennik Gazeta Prawna głośnym echem na świecie odbiła się
czerwcowa decyzja Warner Bros, które w Wielkiej Brytanii i USA
zatrudniło kilkudziesięciu specjalnych łowców piratów, w osobach
studentów kierunków ścisłych. Przekopują się oni przez zakamarki
internetu, a nawet przenikają do środowisk pirackich, by tam zastawiać
pułapki.
Także w Polsce na coraz ostrzejsze starcia z piratami idą organizacje
zarządzające prawami autorskimi, którym udało się między majem a 15
sierpnia br. doprowadzić do wszczęcia postępowań karnych wobec 500
piratów, w dodatku bez pomocy policji!
Dziennik Gazeta Prawna informuje również, że właściciele praw
autorskich do utworów, oraz uprawnieni do artystycznych wykonań,
fonogramów lub wideogramów, rozpowszechnianych w internecie bez
uprawnienia albo wbrew jego warunkom (np. w formie wymiany plików P2P),
mogą dochodzić ochrony swoich praw m.in. w postępowaniu karnym. Będzie
ono wymagać złożenia przez uprawnionego na policji lub w prokuraturze
zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa wraz z wnioskiem o ściganie.
Dalsze postępowanie będzie się toczyć z urzędu.
Ci sami właściciele praw muszą jednak pamiętać, że przepisy te nie
dotyczą w 100 % wymiany plików P2P, chociażby dlatego, że przepisy
dotyczące dozwolonego użytku (art. 23–35 UoPAiP) umożliwiają korzystanie
bez zezwolenia autora z utworu już rozpowszechnionego (nie dotyczy to
programów komputerowych) w zakresie sporządzania pojedynczych
egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym.
Wynika z tego, że nawet jeśli możliwe będzie ściganie podmiotów
zajmujących się nielegalnym rozpowszechnianiem utworów w internecie, to
nierealne będzie ściganie podmiotów, które dokonują wyłącznie czynności
ściągnięcia z internetu utworów dla własnego użytku.
Dodaj komentarz