Galeria domenowych osobliwości

13 milionów dolarów, które zapłacono za sex.com to nie jedyny rekord w świecie domen. Przedstawiamy adresy najdroższe, najdłuższe, najstarsze oraz wyjątkowe z innego powodu.

Długość ma znaczenie

Szczególnie w przypadku domen. Ilość znaków tworzących adres internetowy
decyduje o jego atrakcyjności. Najwyżej cenione są domeny krótkie,
które łatwo zapamiętać, a ich wpisanie w pasku przeglądarki nie
sprawia problemów. W sieci można jednak znaleźć adresy, których
właściciele nie wzięli sobie do serca tej zasady.

Jaka jest najdłuższa domena w internecie? Chcąc zarejestrować nowy
adres mamy do dyspozycji 63 znaki (nie wliczając rozszerzenia, np.
.com). To ograniczenie wynikające z konstrukcji systemu DNS (ang.
Domain Name System – system nazw domenowych).
Limit ten wykorzystali w pełni właściciele domeny:
thelongestdomainnameintheworldandthensomeandthensomemoreandmore.com.

Nazwa – choć trudna do odczytania – mówi sama za siebie. Dłuższy o
dwa znaki jest adres:
3.141592653589793238462643383279502884197169399375105820974944592.com.
Miłośnicy matematyki zapewne zauważyli, że jest to liczba pi
przedstawiona z dokładnością do 63. miejsca po przecinku.

Nie sztuką jest stworzyć długi adres składający się ze zdania lub
będący subdomeną. Prawdziwym wyczynem jest zarejestrowanie domeny,
która liczy 58 znaków i jest… pojedynczym słowem. Chodzi o
adres:
llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch.co.uk,
który w 2002 roku trafił do Księgi Rekordów Guinessa. Nazwa,
która na pierwszy rzut oka wygląda jak przypadkowy ciąg liter jest
nazwą miejscowości w północnej Walii. Nie dziwi fakt, że
powszechnie używa się skrótu Llanfair lub Llanfairpwll. Ten
karkołomny wyraz w języku walijskim oznacza „Kościół św.
Marii w dolinie białej leszczyny w pobliżu gwałtownego wiru
rzecznego i kościoła św. Tysilio blisko czerwonej jaskini”. Nie
sposób zabłądzić.

Z myślą o miłośnikach równie oryginalnych adresów internetowych
powstał serwis, oferujących darmowe skrzynki pocztowe w domenie
@abcdefghijklmnopqrstuvwxyzabcdefghijklmnopqrstuvwxyzabcdefghijk.com.
Twórcy serwisu przekonują, że dzięki ich usłudze zyskamy adres
e-mail, którego nie zaakceptują programy pocztowe, nie rozpoznają
boty spamujące oraz dzięki któremu z pewnością rozdrażnimy
znajomych.

Literki warte miliony

Długie domeny są traktowane jako internetowe ciekawostki. Prawdziwe emocje i
zainteresowanie mediów budzą adresy, za którymi stoją pieniądze,
liczone w milionach dolarów. Najlepiej znanym przykładem takiej
domeny jest
sex.com.

Z końcem października adres po raz kolejny zmienił właściciela.
Trzy litery z końcówką .com sprzedano za 13 mln dolarów, co nie
jest rekordem. Tę samą domenę cztery lata temu kupiła fir
ma
Escom LLC
za kwotę wyższą o okrągły milion. Nowy właściciel musiał
zaciągnąć spory kredyt aby zainwestować w branżę stron dla
dorosłych. Kredytu nie udało się spłacić, stąd niedawna
licytacja domeny.

Cena jaką zapłacono za sex.com jest zbliżona do kwoty, którą po
finale w 2010 r. uzbierała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
Wartość polskiej rekordzistki jest znacznie niższa – można za
nią kupić „zaledwie” luksusowego Aston Martina.

Dotychczas nikt nie zdecydował się zapłacić miliona złotych za domenę z
końcówką .pl. Najbliżej tego wyniku był adres
opony.pl.
W lutym 2010 spółka Oponeo.pl S.A. przejęła całość udziałów
w spółce Favonia Polska, która posiadała prawa do cennej domeny.
Nowy właściciel zapłacił 13,2 mln zł, z czego wartość adresu
opony.pl jest wyceniana na 960 tys zł. Kolejne dwa miejsca w
polskiej czołówce również zajmują domeny generyczne. W 2008 roku
sprzedano
urlopy.pl
za 400 tys. złotych, rok później właściciela zmienił adres
kino.pl.
Cena tych czterech liter to 150 tys. złotych.

Domena z numerem 1

Zanim zarejestrowano 190 milionów adresów internetowych, które
obecnie działają w sieci, a szaleństwo wokół sex.com osiągnęło
takie rozmiary, ktoś musiał zarejestrować tę pierwszą domenę.
Stało się to ponad 25 lat temu. Za pierwszy adres w internecie
uznaje się
nordu.net.
Pierwotnie pod domeną działał serwer. Dziś znajduje się strona
organizacji Nordic Infrastructure for Research & Education, która
ułatwia współpracę naukowców z krajów skandynawskich.

Najstarszym „dot-comem” jest symbolics.com. W marcu obchodziliśmy 25 rocznicę rejestracji tej domeny. Urodziny polskiej końcówki wypadają 30 kwietnia. Wiosną 1990 roku Jan Sorensen, szef Ośrodka Komputerowego Uniwersytetu Kopenhaskiego, utworzył polską domenę najwyższego poziomu, czyli .pl. Niestety, nie wiadomo który adres z polską końcówką zarejestrowano jako pierwszy. Na początku lat 90. serwery NASK zostały zresetowane. Od
tej pory przy dacie rejestracji najstarszych domen widnieje data 1
stycznia 1995 r.

Duchy przeszłości

Jeżeli internet porównamy do autostrady, to domeny narodowe będą pełnić
funkcję tablic rejestracyjnych. Widząc adres strony internetowej
możemy stwierdzić w jakim języku jest prowadzona dana witryna.
Przeważnie odgadniemy bez błędu. Podobnie jak w Polsce, w wielu
krajach domeny narodowe są bardzo popularne i chętniej używane niż
rozszerzenia globalne (np. .com).

Jak jednak wytłumaczyć popularność domen państw, które nie
istnieją? Do niedawna taką domeną-widmo było jugosłowiańskie
rozszerzenie
.yu. Pierwotnie końcówkę przypisano Jugosławii, Serbii i Czarnogórze. Rejestr zamknięto dopiero wiosną tego roku czyli ponad sześć lat
po rozpadzie państwa.

Jugosłowiańska domena to nie jedyna „żywa skamieniałość” internetu.„Reliktem przeszłości, który wciąż ma się dobrze jest rozszerzenie .su,
20 lat temu przypisane ZSRR
– mówi Katarzyna Gruszecka-Kara, kierownik działu domen i hostingu marki 2BE.PLRok po utworzeniu rejestru domeny Związek Radziecki rozpadł się. Pomimo tego do dziś w sieci funkcjonuje wiele stron z końcówką .su. Internetowa Korporacja ds. Nadawania Nazw i Numerów (ICANN), chciała zamknąć rejestr, jednak sentyment do Związku Radzieckiego
okazał się zbyt silny. Protesty rosyjskich internautów
spowodowały, że końcówkę pozostawiono. W tej chwili liczba
zarejestrowanych adresów z rozszerzeniem .su wynosi ponad 93
tysiące”
.

Problem z mieszkańcami mają również wyspy Heard i McDonalda. W
przeciwieństwie do ZSRR czy Jugosławii, wyspy istnieją i mają się
całkiem dobrze. Wchodzą w skład australijskiego terytorium
zależnego i mają własną domenę narodową –
.hm.
Problem polega na tym, że jedynymi mieszkańcami wysp są foki i
ptaki. Pierwsze udane lądowanie na głównej wyspie nastąpiło
dopiero w 1971 czyli dwa lata po lądowaniu człowieka na Księżycu.

Źródło: CenyDomen.pl.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

  1. Awatar mariusz
    mariusz

    Fajna notatka, ale na osblog a nie jako news 😉

  2. Awatar anonymous
    anonymous

    > Pierwsze udane lądowanie na głównej wyspie nastąpiło dopiero
    > w 1971 czyli dwa lata po lądowaniu człowieka na Księżycu.

    Ciekawe, zwłaszcza że w latach 1855–1880 pomieszkiwali na tych wyspach amerykańscy marynarze polujący na foki. W szczycie było ich tam 200.

    1. Awatar mariusz
      mariusz

      Myslalem, ze marynarze plywaja statkami, ktore to raczej nie laduja 😉

      1. Awatar anonymous
        anonymous

        Jak to nie, marynarze przed każdym rejsem laduja statki prowiantem! 😉

  3. Awatar Rodolfo Halyk
    Rodolfo Halyk

    We’re a group of volunteers and starting a new scheme in our community. Your website provided us with valuable info to work on. You have done an impressive job and our whole community will be thankful to you.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *