Czytając ostatniego newsa „Linux jako pierwszy obsłuży USB 3.0” odniosłem dziwne wrażenie. Dość często słyszy się zasadne bądź nie narzekania na brak sterowników do różnych urządzeń pod Linuksem, na ignorowanie tego systemu przez producentów sprzętu itp. Ale…
No właśnie, czytając niektóre komentarze pod powyższym newsem można dojść do wniosku, że sterowniki do sprzętu, który ma się dopiero pojawić to jeszcze większe zło. Powód… nie do końca sprecyzowany. Najprawdopodobniej dlatego, że taka sytuacja jest po prostu śmieszna.
Masz super ekstra sterowniki jako pierwszy na świecie! Ale nie masz sprzętu, więc czekasz wieki. A jak wreszcie dopadasz sprzęt, to się okazuje, że i inni mają sterowniki. Wniosek: nie ma się czym chwalić. Rozumowanie całkiem poprawne i śmiech też jakby taki sprawiedliwy. Tylko założenia błędne.
Po pierwsze standardu USB3.0 jeszcze nie ma! Szkic co prawda jest dość dobry i może się nim stać, ale jednak jest szansa, że USB 3.0 będzie wyglądał inaczej. A każdej specyfikacji pretendującej do standardu istnienie działającej implementacji zawsze pomaga. Po drugie sprzęt już jest. W tym przypadku działający kontroler, co umożliwia stworzenie pierwszych masowo produkowanych urządzeń. Po trzecie dzięki istocie Open Source linuksowa implementacja może zostać przez kogoś mocno podrasowana i to na tyle, aby wypłynąć na sam standard USB 3.0. Po czwarte każdy producent sprzętu wydaje sterowniki wraz ze sprzętem, więc sterowniki te istnieją przed datą wydania samego sprzętu.
Po piąte mała historyjka na koniec ku pokrzepieniu duszy:
http://www.linux.pl/pdf.php?wydruk=516&show=artykul
P.S. W liście zmian jądra 2.6.30 czytamy taką samą historię z szkicem standardu IEEE 802.11w:
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=15&n=11606&Jadro+2.6.30
P.P.S. Sorki za ten artykuł, ale nie mogłem się powstrzymać.
Dodaj komentarz