W dobie Facebooka wszyscy chcą promować się w portalach społecznościowych. Ale nie powinniśmy ślepo im ufać, gdyż nie są takie skuteczne, jak sugerują ich właściciele.
Tablica facebookowa i inne strony główne portali społecznościowych już dawno przestały być tylko i wyłącznie miejscem do współdzielenia się własnymi spostrzeżeniami, teraz to wielkie, interaktywne platformy reklamowe, w których coraz ciężej znaleźć ciekawe treści. To wciąż świetne miejsce do wypromowania swojej działalności, ale nie powinniśmy pokładać w nich wszystkich środków przeznaczonych na reklamę.
Media społecznościowe są tworem dość młodym, ich realny wpływ na obecność produktu na rynku często nie jest tak duży, jak byśmy tego oczekiwali. Dlatego warto spojrzeć na nie krytycznym okiem i zastanowić się, czy aby przypadkiem nie pokładamy zbyt dużej nadziei w tych platformach
Zasięg organiczny jest bliski zeru
Wystarczy spojrzeć na dwa największe portale społecznościowe, Facebooka i Twittera, aby zrozumieć, jak ciężko będzie dotrzeć do klientów za ich pośrednictwem. Jak podał Moz Blog, przeciętna żywotność tweeta to 18 minut. Według statystyk facebookowych, średni zasięg organiczny postów oscyluje wokół 3%.
Media społecznościowe mogą być dobrym miejscem do reklamy, ale będą tym skuteczniejsze, im więcej wyłożysz pieniędzy na promocję. A nawet jeśli wydasz pieniądze na kampanię reklamową i ściągniesz nowych użytkowników, w momencie, w którym przestaniesz płacić, twój zasięg znów wróci do starego poziomu i realne wzrosty oglądalności nie będą imponujące.
Każdy może kupić użytkowników
Wiele firm posiadających profil na portalu społecznościowym prędzej czy później otrzyma wiadomości w sprawie zakupu fanów czy obserwatorów. Za kilkadziesiąt dolarów można znacząco zwiększyć swój potencjalny zasięg. Problem w tym, że są to martwe dusze, do których twój przekaz i tak nie dotrze. Realne zyski z takiej operacji będą bliskie zeru.
Media społecznościowe to nie sklep
Użytkownicy logują się do tych serwisów nie po to, by odpowiadać na twoje oferty. W większości przypadków szukają tam ciekawych treści, kontaktu z rówieśnikami, współpracownikami czy rodziną. Większość z nich zdaje sobie sprawę, że logując się do portalu sprzedają swoją prywatność, ale w końcu będą mieli dość i pożegnają się z twoją stroną.
Jeśli będziemy publikowali na naszym profilu tylko promocje z naszego sklepu oraz będziemy bez przerwy wklejali ten sam link, łatwo zrazimy do siebie użytkowników i ci po prostu zrezygnują z subskrypcji.
Ty tu jesteś gościem, a nie panem
O tym, jak zdradliwym miejscem jest Facebook, przekonała się pisarka Crystal Paine, która na własnej skórze doświadczyła tego, jak szybko można spaść ze społecznościowego tronu. Bestsellerowa amerykańska autorka wraz z Michaelem Hyattem napisała artykuł “Nie buduj swojego domu mediowego na platformie zależnej”, w którym opisała swoją burzliwą przygodę z serwisem. Paine skutecznie wykorzystywała facebooka jako narzędzie docierania do tysięcy czytelników do czasu, aż Facebook nie zmienił algorytmu wyświetlania postów i zasięg jej wpisów spadł do poziomu 1-3%. Cały trud włożony w wypromowanie swojej pozycji z dnia na dzień okazał się bezużyteczny.
To dowodzi tylko jednego – ci, którzy subskrybują twoje wpisy, są klientami Facebooka, nie twoimi. Nigdy nie wiesz, jaki będzie kolejny krok właścicieli portalu, nie masz pewności, że kolejny algorytm wyświetlania postów nie zniweczy twojego wieloletniego wkładu w rozwój marki.
Maile wciąż skuteczniejsze niż media społecznościowe
Choć skrzynki ze SPAM-em rozrastają się z roku na rok do niebotycznych rozmiarów, dobrze sprofilowana akcja mailingowa wciąż jest skuteczniejsza niż działanie w mediach społecznościowych. Bardziej opłaca się wydać pieniądze na porządny mailing, niż „za darmo” budować zasięg np. na Facebooku. Szacuje się, że 2013 roku 3,6 miliarda osób miało swoje konta mailowe, do 2016 roku liczba ta ma wzrosnąć do 4,3 miliarda. Potencjalnych odbiorców maili mamy więc znacznie więcej, niż użytkowników Facebooka.
Śmieciowe listy z pewnością będą wyrzucane do kosza, ale jeśli uda się wypracować dobry model wymiany informacji, możemy tylko na tym zyskać. W teorii wszystkie maile powinny dojść do adresatów. Oczywiście nie wszyscy je otworzą, ale im więcej osób zobaczy naszą wiadomość, tym większa będzie szansa, że uda nam się pozyskać nowych klientów. W szczególności, jeśli mamy możliwość budowania długotrwałej i nieprzerwanej komunikacji z klientami, informując ich nie tylko o obniżkach naszego produktu, ale także o ciekawych wydarzeniach branżowych, zmianach na rynku etc. Subskrybenci bardziej docenią twój trud w napisaniu interesującego artykułu branżowego, niż kolejną facebookową promocję.
Media społecznościowe są świetnym narzędziem marketingowym, trzeba tylko podchodzić do nich z głową. Nie można oczekiwać, że posiadając 1000 fanów każdy z nich będzie co miesiąc kupował nasz produkt. Profile facebookowe czy twitterowe to świetne miejsce do komunikacji z klientami, wyrażania poglądów i budowania swojego wizerunku. Właściciele tych portali chcą zamienić je w sklepy internetowe, ale warto zadać sobie pytanie, czy nasza oferta nie zginie w natłoku dziesiątek ofert sklepów i promocji, które coraz nachalniej będą próbowały nam coś wcisnąć.