Buzzmarketing to jedna z najmniej „twarzowych” form marketingu. Szeptanki mogą się opłacać, ale przyznajcie sami – zdarza się to rzadko. Tradycyjnie pojmowane, tanie i szybkie nie tylko nie pomogą żadnej firmie, ale jeszcze skutecznie budują negatywny wizerunek. Szeptasz i zastanawiasz się, dlaczego efekt jest odwrotny od zamierzonego? Chętnie podpowiem.
1. Referencje od Pana K.
Tak, strona internetowa to idealne miejsce na umieszczanie referencji. Klienci wchodzący na stronę zawsze zwracają na nie uwagę i nie trzeba specjalnie walczyć o ich wiarygodność. Jeśli jednak opinia to uroczyste fanfary, osoba podpisana jest inicjałami, a firmy coś nie można znaleźć w Twoim portfolio, to cóż… trafiony zatopiony.
2. Hulanka na forach. Myślisz sobie, będzie fajnie, tanio i szybko.
Dajesz ogłoszenie złotówka za opinię. Zgłasza się 15 studentów, którzy z różnym skutkiem walczą o Twoje dobre imię na forach, często nie znając nawet specyfiki Twojej działalności. Tak czy owak, moderator ani forumowicze nie dają się nabrać. Nawet jeśli nie zostałeś jeszcze zbanowany, to i tak Twoich opinii nikt nie bierze na poważnie. Niestety, internet nie jest głupi. I Twoi klienci też nie. A chciałbyś żeby byli?
3. Linkuje gdzie się da.
Słusznie pomyślałeś, że dobrze byłoby zostawić po sobie ślad w jakimś poczytnym, branżowym artykule, który czytają Twoi klienci. Nie musisz go nawet czytać, nie musisz nic – scrollujesz szybciutko na sam dół, wrzucasz samego linka, czasem w przypływie odrobiny weny nawet napiszesz parę słów na cześć autora i…jest! Sukces gwarantowany.
Jak zrobić to dobrze sprawdź w artykule: Zdobywanie linków nie musi być trudne. Zastosuj link bait!
4. Poker face
Chcesz, aby o Twojej marce było głośno, a jednocześnie chowasz głowę w piasek. Najważniejsze fora branżowe, dyskusje ekspertów, blogi i grupy społecznościowe? Gdzie tam. Ciężko Ci się pokazać, ciężko przedstawić swoje zdanie, popisać się wiedzą. I szkoda na to czasu. Przecież w takich miejscach nie ma Twoich klientów, a nie będziesz przecież zdradzał swojego know-how konkurencji. Wrogów trzeba trzymać na dystans.
5. Alleluja!
Responsywna strona internetowa za 70 zł, w tym slider, formularze i dedykowana grafika, rok hostingu i domeny gratis, pozycjonowanie przez 2 lata, świetna obsługa, realizacja w 2 dni. Oczywiście, nikt nie zabroni Ci tak szeptać o swoim produkcie. Tym sposobem swoich odbiorców bardzo łatwo dzielisz na dwie grupy – tych, którzy Ci nie uwierzą i tych, którzy się zawiodą.
6. Recenzent pierwsza klasa
Twój sklep internetowy potrzebuje rekomendacji, które pchną klientów do koszyka?
Niestety nie potrafisz zachęcić kupujących do zostawienia opinii o kupowanym produkcie? Nic prostszego! Napisz je sam. Nie musisz mieć produktu nawet w rękach, nie musiałeś z niego korzystać. Nikt przecież się nie pozna… Artykuł z wyraźną nutą hiperboli, ale jeśli podane przykłady z autopsji, to znaczy, że naprawdę nie masz strategii i krążysz po omacku. Podobne działania, prowadzone przez dłuższy czas, mogą po prostu zrujnować Twoją firmę.
Myśląc o marketingu szeptanym, myśl o uczciwości. Wobec swoich klientów i również wobec siebie. Przyznając, że Twój produkt czy usługa ma jakieś wady zyskujesz na wiarygodności i poprawiasz PR. Nie wybieraj półśrodków, bo na nie Twojej firmy nigdy nie stać. Nie powierzaj opinii o swojej marce przygodnym, śmiesznie opłaconym osobom. Działaj poważnie, a tak będziesz odbierany. Teraz i po latach.
Artykuł powstał przy współpracy z auoterem Bloga SEO – Sylwestrem Jezierskim